Dom Michelle.

Colleen

-Uciekłaś??Aż tak zle?? - zapytała zdziwiona.

Manuela.

Chciałam sie usamodzielnić. Pozatym był jeszcze jeden powód. * uśmiechneła się do siebie *

Colleen

-Rozumiem, też miałam podobnie...

Manuela.

Serio ? * zapytała zdziwiona * Miałaś chłopaka który cię zdradził i porzucił, nadopiekuńczą matkę która nie pozwalała się kontaktować z przyjaciółmi,chodzić na imprezy ? Nie sądze. * odpowiedziałą troche za ostro *

Colleen

-Może wyglądam na szczęściarę, ale nie zawsze tak było - urwała
-Miałam chłopaka, który zdradził mnie dla mojej starszej kumpeli, wziął z nią ślub, ale nie martwię się ponieważ wiem, że prędzej, czy puźniej i tak to by się stało, ale naszczęście już go nie kocham. - uśmiechnęła się

Manuela.

Wcale nie wyglądasz na szczęściare :/ * skrzywiła usta*

Colleen

-Achhh a myślałam... - lekko się uśmiechnęła.

Manuela.

* nie zamierzała się odzywać. *

Colleen

Stała zamyślona.
- Gdzie przedtem mieszkałaś?? - zapytała

Manuela.

W Chicago. Ale tutaj też jest fajnie.

Colleen

- Taak, ładne miejsce na Ziemi. - zaśmiała się.

Manuela.

Rzeczywiście. * nastała nurtująca cisza *

Colleen

- Może Ci przeszkadzam?? - zapytała nieśmiało.

Manuela.

Nie. Dlaczego ? * uśmiechneła się *

Colleen

- Nie wiem, sama. - powiedziała