Dom Jenn.

Jennifer

- Ktoś dosypał jej narkotyk do drinka. Zmarła w szpitalu. - wytłumaczyła, dalej płacząc. Zrozumiała coś. - to przeze mnie. - spojrzała na chłopaka. - chcą mnie zabić, tak chcieli dać mi pewnie coś do zrozumienia.

Fanta

-Przyjdę później-szczeknęła cicho do Seth'a. Usiadła przed Jannifer i spojrzała na nią smutnymi oczami. Zastanawiała się, jak ją pocieszyć.

Michael

- Nie możesz się tym zadręczać. - o to im chodziło, chcą cię przestraszyć. - powiedział. Dziwne - myślał. Żaden szanujący się morderca nie robi zbędnych ofiar. Bractwo Drogi ? Pomyślał zaniepokojony. Poprowdził jenn w stronę kanapy, dał jej ciepłej herbaty 'zabarwionej' wyciągiem z melisy i usiadł obok niej.

Jennifer

Podkuliła nogi i przykryła się kocem. Położyła głowę na jego kolanach. - ale dlaczego ona? - płakała. - miała brać ślub..

Michael

- Ciii - położył jej palec na ustach - te pytania niczego nie zmienią - mówiąc to pogładził delikatnie jej twarz. Podniósł Fantę z podłogi i posadził na łóżku x] - a odpowiedź na nie nie musi zadowalać. - Cholerni partacze - dodał w myślach postanawiając rozpocząć własne śledztwo.

Jennifer

- musimy iść do Tony'ego, co on teraz przeżywa... - powiedziała i wstała, przytuliła się do Michaela. - dobrze, że jesteś teraz przy mnie.

Fanta

"No, wreszcie"-spojrzała na Michael'a przyjaźniejszym wzrokiem. Dotknęła łapką włosów Jenny. "Nie wiem, co się stało...ale nie bądź smutna"-pomyślała.

Jennifer

Pogłaskała Fantę. - to idziemy? - spojrzała na chłopaka.

Fanta

"Idziecie? Będę pilnować domu"-obiecała zeskakując z łóżka.

Michael

- Oczywiście - powiedział i wstał. - Nie boisz się zostawić go samego ? - spytał jak zwykle myląc płeć XD

Jennifer

- jej. - poprawiła chłopaka. - nic nie zrobi. - pogłaskała suczkę. - to chodź. - powiedziała i wyszli.

Fanta

"A to geniusz"-pomyślała urażona. Poszła do sypialni Jenn, zwinęła się w kłębek na poduszce i zasnęła ^^

Jennifer

* do domu Tony'ego. *

Jennifer

Przyszła z Michaelem. - pójdę zrobić herbaty. - powiedziała i poszła do kuchni. Wsypała jedzenia i nalała wody dla Fanty. Wyjęła dwie szklanki. Zalała herbaty i już miała iść, kiedy jedna filiżanka jej się wyślizgnęła i upadła z hukiem na podłogę. - cholera.. - zaklęła i kucnęła, aby pozbierać szkło.

Michael

Zajrzał do kuchni, wychyliwszy się zza futryny. Bezszelestnie podszedł do niej, schylił się chcąc pomóc.
- Może idź się połóż, a ja zrobię coś mocniejszego. Widzę, że napięcie dzisiejszego dnia cię trzyma - powiedział łagodnie biorąc do ręki ścierkę i ścierając to, co się rozlało. Musnął ją w usta lekkim pocałunkiem, uśmiechnął się.
- No, już - powiedział ze smutnym uśmiechem.